Długo mnie nie było.. bo byliśmy z Małym w szpitalu :( Długo by też pisać o "lekarzach", którzy tylko z nazwy nimi są. Upór mój i intuicja uratowały nas przed groźnymi konsekwencjami (po DRUGIEJ wizycie u naszego pediatry, który stwierdził, że "tak może być mimo przyjmowania leku", bez zastanowienia poszłam do innego. Tyle że ten inny bez namysłu skierował nas od razu do szpitala. Wszystkie 3 wizyty miały miejsce w ciągu 48h). Jesteśmy juz w domu. A ja w ramach dochodzenia do siebie usiadłam i uszyłam drugi pokrowiec. Ale od początku: ten z sówką został zapakowany i wręczony jako prezent.
Podobał się BARDZO :-) Niestety, okazał się za mały na laptopa właścicielki.
Dlatego powstał nowy - większy i z innym motywem, bo kocim
Zastosowałam inny zamek - chyba nawet bardziej mi się podoba ;-)
I przeszyłam go dodatkowo - tak wygląda zdecydowanie fajniej, prawda?
A padło na kociaka, bo to wielka fanka tych futrzaków
Pozdrawiam Was wszystkich (!), bo Panowie tu też zaglądają :-) i strasznie się cieszę, że sówka tak podbiła Wasze serducha!
aga