Uff, udało się! Może i posta uda się napisać w całości :-) póki mój Synek śpi.
Kilka dni temu postanowiłam uszyć mojej Mamie torbę do ręki. Pojemną, ale nadal zgrabną. Wyszyłam trochę rozwianych dmuchawców
i główkowałam, co tu zrobić, żeby była MOCNA.. Przypomniałam sobie o leżącej w szafie od kilku miesięcy, nieużywanej, najzwyklejszej torbie na zakupy. I to ją postanowiłam włożyć do środka i to ona służy za szkielet całości.
Miała długie uszy, a moja Mama woli trzymać wszystko w dłoni,
dlatego nastąpiło szybkie skrócenie
przeszycie
i podstawowy szkielet był prawie gotowy. Naszyłam kieszonkę, po drugiej stronie dodałam uchwyt na klucze
Wstępnie środek był gotowy. Potem szybko dopasowałam resztę i torba zyskała nowe oblicze
Zdjęcie torby trzymanej w ręce postaram się zrobić po wręczeniu prezentu :-)
Uściski, dużo wiary we własne możliwości i odrobiny więcej czasu dla siebie - tego życzę dziś wszystkim blogującym i czytającym blogi mamom.
aga :-)
PS A! Bym zapomniała - jeszcze brelok do kompletu na klucze