Dziurawy w dwóch miejscach, więc zabrałam go ze sobą, coby te dziury zlikwidować
Pomysłów było kilka - słoik z miodem, kwiatek, słonko... A skończyło się na pszczołach, bo przecież ktoś w tym miosiowym ulu mieszkać musi:
Zdjęcia fa-tal-ne, przepraszam. Ale to i tak cud, że je zrobiłam.. Gdyby nie komórka, to pewnie by ich nie było wcale. Bo przyznam szczerze, że nie mam od długiego czasu motywacji na pisanie, wklejanie na blog zdjęć, robienie ich (!).. Kolejny raz zmobilizowała mnie ilość Odwiedzających i Stałych Gości - niewiarygodne biorąc pod uwagę, że milczałam tak długo. Dziękuję.
pozdrowienia
aga
PS Do Śpiochów wrócę :-) Pewnie w weekend wkleję komórkowe, ale zdjęcia!