Special Guests

wtorek, 2 sierpnia 2011

Torba XXL, torbiszon, worek - jak zwał, tak wygląda

Będąc ostatnio na zakupach, zaszalałam. W ilości zakupionych produktów, przy opcji powrotu do domu NA PIECHOTĘ. Wyglądałam jak wprawna Haitanka niosąca tony na głowie, tyle że te tony były w mojej torbie: dwie pary spodni jeansowych, gruba bluza, mała torebka, dwie makrele, 4 serki słodkie, 2 serki wiejskie, duży piórnik z wyposażeniem, farby plakatowe XL, fartuszek, farbki do malowania palcami, zestaw pieczątek, 8 bułek, 4 czerwone papryki, 1 litr mleka, śmietana 0,5 litra, serek do smarowania kanapek. Gdy wyjmowałam w domu to wszystko na stół, sama nie wierzyłam, że to wszystko zmieściło się w mojej torbie B-) I tak kolejny test objętościowy i wagowy torba przeszła pomyślnie. Moja jest grafitowo-niebieska, Wam przedstawiam nówkę nieśmiganą:


Kółko na pasku to opcja na "zamknięcie" torby, gdy wyrzucimy je na zewnątrz. Pełni rolę trzymacza kluczy, gdy kółko z paskiem schowamy wewnątrz torby:


Kieszonka na zamek - na portfel i otwarta - na komórkę (widać etui skórzane, które niedawno uszyłam. Baaaajecznie pachnie prawdziwą skórą - kocham ten zapach).


Torba uszyta jest z cudownej dzianiny, wewnątrz bawełniana tkanina, która w jednej chwili - po wywróceniu torby na lewą (a może prawą?) stronę, zmienia torbę z jasnej w ciemną :-) I tak mając jeden torbiszon, możemy dopasowywać go do naszej kreacji, sytuacji bądź nastroju. Sprawdzone empirycznie - ranek chłodny - użyłam wersji jednokolorowej, popołudnie słoneczne - wywróciłam na lewą stronę, gdzie pełno kwiatów było. Ale o tym następnym razem.

miłego wieczoru
aga