Nie sądziłam, że ubieranie tego małego pluszaka daje tyle samo frajdy, co szycie samego ciałka. A gdy jeszcze zobaczyłam, że spodnie pasują (!), radość była potrójna. Nie ma to jak udane zakupy zakończone uroczą przeróbką.
środa, 13 stycznia 2010
Królik, Panna Królik
Kupiłam przed Świętami ręcznik, pięęęęękny ręcznik. A właściwie był to komplet kilku pięknych ręczników. Gdy w domu spojrzałam na nie przed rozpakowaniem, wiedziałam już, gdzie ich miejsce na pewno nie jest, a przynajmniej nie w tej formie, jakiej były. Wylądowały zatem nie w łazience, ale przy innych skrawkach, a po jakimś czasie narodziły się na nowo w takiej oto formie:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Fajnie, że zostawiasz po sobie ślad :-)