Golas, bo nigdy go nie ubrałam
Niezawodny kompan, bo ktokolwiek nas odwiedza, zawsze ląduje w jego dłoniach (raz jako królik, innym razem jako osiołek)
Jedyną ozdobą są jego łączkowe uszy i guziki, dzięki którym może ruszać łapkami
A dziś został nagle zdjęty z metalowego pudła i ochrzczony przez moje dziecię mianem OPEJATOJ!
pozdrowienia znad szklanki z koktajlem w barwach narodowych wg własnego pomysłu i przepysznej receptury:
truskawki zmiksować z cukrem, wlać do szklanki, powoli dolewać zchłodzone mleko. Przed spożyciem wymieszać. SMACZNEGO!
aga
Opejatoj bomba! :))) Chyba też sobie uszyję takiego, żeby mi bronił dostępu do lodówki. Przestaną mi się tak ciuchy kurczyć. ;)
OdpowiedzUsuńPomysł na króliczka rewelacyjny!! Zazdraszczam :) A koktajl pomysłowy i bardzo zachecajaco wyglada - zaraz bedę miała gościa, więc chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńAguś! ja z dwoma sprawami :-)
OdpowiedzUsuńpo pierwsze: golas jest super :) i właśnie taki nie ubrany jest świetny!
koktajlu spróbuję, ale moja miłość do truskawek jest tak wielka, że na bank będzie mi smakował :)
a druga sprawa...........ja bym baaaaaaaaardzo chciała mieć do mojej pięknej torby (wiesz której-tej której mi tak zazdrościły inne koleżanki:-) ) takie małe coś na zameczek do czego mi się zmieszczą dokumenty z samochodu (tak +/-15 cm dł i 10 szerokości)...ja przepraszam, że piszę właśnie w tym miejscu, ale myślę, że się nie pogniewasz :)
super ! u mnie nie miał by co pilnować ,lodówka bez przerwy pusta!
OdpowiedzUsuńOpejatoj w dechę!
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo fajny pomysł z tymi magnesami!
OdpowiedzUsuńKróliś boski, opejatoj rozbawił mnie do łez :)))
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl z tymi magnesikami:-)
OdpowiedzUsuńA KROLINIO tez przemilutki.I taki nie wyzre z lodowki...chyba,ze trzymasz w niej marchewke...wowczas na pewno dasz mu wymowienie:-)
Pozdrawiam Serdecznie-psiankaDK
Bombowy golas vel operator. Kurcze, chyba się skusze i spróbuje uszyć klólicka....
OdpowiedzUsuńOpejatoj pierwsza klasa :-DD
OdpowiedzUsuńŚwietny operator! Ale u nas by minuty na lodówce nie powisiał, bo by go zaraz małe rączki umazane pożywieniem wszelkami zaanektowały;)
OdpowiedzUsuńCud golasek a gdybyś miała ochotę to zapraszam na wymiankę do mnie http://zpotrzebytworzenia.blogspot.com/2010/07/wymianka-na-torbiszcza.html
OdpowiedzUsuńDzięki, dziewczyny! :-)
OdpowiedzUsuńNika, z wielką przyjemnością uszyję Ci do kompletu cosik na dokumenty :-) Niedługo napiszę maila i opowiesz, co Ci się marzy ;-)
pozdrowienia
aga
czekam cierpliwie:)) bo warto :))
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc moje sugestie są zbędne :-)
zupełnie jestem spokojna :)) marzy mi się takie cuś od Ciebie :)) Torba od Ciebie w 100% spełniła moje marzenio-oczekiwania :))
Bardzo, ale to bardzo mi się tutaj podoba. ((:
OdpowiedzUsuńOpejatoj zna się na rzeczy, to widać. ((:
Ostatnio ogarnęła mnie tildowa mania. Normalnie prześladują mnie te szmaciaczki, śnią się po nocach. I właśnie za ich sprawą trafiłam do Ciebie. Bardzo podoba mi się króliś, i renifer, i inne Tildy. Zazdroszczę ich posiadania i umiejętności ich szycia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
ja pitole fantastyczne !!! i nie uwierzysz ale mam taki sam czerwony domeczek kamieniczke na lodówcę, ten sam ze starówki z Gdańska z takiej małej księgarni, łomajgad ale zbieg okoliczności, rzypadek a może i nie ...??????
OdpowiedzUsuńMój strażnik lodówki powinien mieć jeszcze żeby i gryźć ;)
OdpowiedzUsuńliterówka: *zęby, nie "żeby" ;)
OdpowiedzUsuńAle świetny! Powinnaś się specjalizować w pluszaczkach bo tworzysz je wspaniale. Choć inne prace tez piękne:)
OdpowiedzUsuńPrzemiły strażnik, ale powinien być groźniejszy, bo mnie by nie powstrzymał przed wyjadaniem zapasów :)))
OdpowiedzUsuń