Gdzieś trzeba przechować drobne, ale jak cenne, pamiątki z dzieciństwa: pozytywny test ciążowy, pierwszy smoczek, tycie skarpetki, które gdyby nie były noszone, nigdy bym nie uwierzyła, że pasowały (!), pierwsza kartka urodzinowa z Australii od cioci Justysi.. Te wszystkie skarby musiały mieć przytulne miejsce, gdzie mogłby zachować moc wspomnień. Skrzynia po winie dopasowała mi idealnie:
środa, 27 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajna! muszę nad taką pomyśleć dla mojej córy :)
OdpowiedzUsuńNo No! Nie próżnujesz! super!Fajna na prezent!
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba. Sama dojrzewam do zmajstrowania jakiegoś memory boxu, z podobnym zastosowaniem właśnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Piękna !
OdpowiedzUsuń